WAŻNE WYDARZENIA W ŻYCIU ŚW. JANA PAWŁA II

18 V 1920 r. - dzień urodzin w Wadowicach 

20 VI 1920 r. - chrzest Karola Józefa w wadowickim kościele parafialnym 

1926 – 1938 - nauka w szkole powszechnej i w gimnazjum w Wadowicach

13 IV 1929 r. - śmierć matki Emilii z d. Kaczorowskiej 

5 XII 1932 r. - umiera starszy brat Edmund - lekarz 

1938 r. - matura i rozpoczęcie studiów polonistycznych na UJ przerwanych na skutek wybuchu wojny w 1939 r.

1940 – 1944 - praca w kamieniołomie w Zakrzówku, później w fabryce "Solvay" w Borku Fałęckim

18 II1941 r. - umiera ojciec Karol Wojtyła 

1942 r. - rozpoczęcie nauki w konspiracyjnym Seminarium Duchownym Archidiecezji Krakowskiej 

1 XI 1946 r. - święcenia kapłańskie z rąk Kardynała Adama Sapiehy

1946 - 1948 - studia licencjackie i doktoranckie w Rzymie zakończone obroną pracy doktorskiej

1948 – 1949 - posługa wikariusza w Niegowici, później w Parafii św. Florianaw Krakowie 

1949 - 1958- praca naukowa w Krakowie i Lublinie połączona z duszpaster- stwem studentów

XII 1953 r. - habilitacja na Wydziale Teologicznym UJ 

28 IX 1958 r.- święcenia biskupie z nominacji Piusa XII

1958 – 1963- posługa biskupa pomocniczego archidiecezji krakowskiej 

30 XII 1963 r. - nominacja na arcybiskupa metropolitę krakowskiego (Pawła VI) 

do 1978 r. - posługa biskupa ordynariusza archidiecezji krakowskiej 

26 VI 1967 r. - nominacja na kardynała przez Pawła VI 

16 X 1978 r. - ok. godz. 17:15 wybór przez kolegium kardynałów na biskupa Rzymu, następcę św. Piotra, jako 264 papieża; 

przyjęcie imienia: Jan Paweł II 

13 V 1981 r. - zamach na życie dokonany na placu św. Piotra w Rzymie i cudowne ocalenie

2 IV 2005 r., godz. 21:37 - odejście do Domu Ojca

Twórczość Karola Wojtyły

Wczesne utwory pod pseudonimami literackimi: Andrzej Jawień, AJ, Piotr Jasień, po 1961- Stanisław Andrzej Gruda: wybór wierszy Renesansowy psałterz, poematy: Pieśń o Bogu ukrytym (1944);Pieśń o blasku wody (1950); Matka (1950), Kamie-niołom (1956),Profile Cyrenejczyka (1957); utwór o charakterze filozoficznym: Myśl jest przestrzenią dziwną; dramaty: Brat naszego Boga (1944–1950); Przed sklepem jubilera; Promieniowanie ojcostwa (publikacje wydane łącznie jako Poezje i dramaty Kraków, Znak 1979, podobnie jak zbiór esejów z całego okresu pracy twórczej sprzed pontyfikatu Aby Chrystus się nami posługiwał); książki: Osoba i czyn;Miłość i odpo-wiedzialność, ponadto rozprawa pracy doktorskiej, praca habilitacyjna, zbiór wykła-dów lubelskich, monografia na temat II Soboru Watykańskiego, rekolekcje watykańskie głoszone na zaproszenie PawłaVI.

Pontyfikat 

Jan Paweł II swą posługę na Stolicy Piotrowej sprawował 9497 dni, a zatem 26 lat, 5 miesięcy i 16 dni. Jego pontyfikat jest najdłuższym pontyfikatem XX wieku i trzecim co do długości w dziejach historii Kościoła. 

Błogosławieni i święci

W czasie swego pontyfikatu, podczas 148 beatyfikacji ogłosił 1338 błogosławionych, w tym 160 Polaków i dwóch papieży: Jana XXIII i Piusa IX. Podczas 51 kanonizacji ogłosił 482 świętych, w tym 11 Polaków. Jan Paweł II jako pierwszyw dziejach papież beatyfikował małżeństwo: Marię i Luigi Beltrame Quattrocchi. 

Pielgrzymki 

Odbył 104 zagraniczne pielgrzymki, odwiedził 130 krajów iok. 900 miejscowości(niektóre kraje odwiedził kilkakrotnie), wygłosiłponad 2400 przemówień. Odbył 8 pielgrzymek do Ojczyzny(podczas IV odwiedzał Polskę dwukrotnie).

Odbył teżok. 145 podróży na terenie Włoch i jako biskup Rzymu nawiedził 317z 333 rzymskich parafii. Łączna długość pielgrzymkowych dróg Jana Pawła II wynosi ok. 1700 tys. km. Długość ta odpowiada trzykrotnej odległości między Ziemią a Księżycem, czy prawie 30-krotnemu obiegnięciu Ziemi wokół równika. Poza Watykanem Jan Paweł II spędził w sumie ponad dwa lata swego 26-letniego pontyfikatu. 

Szafarz sakramentów

Podczas 67 obrzędów chrztu, osobiście udzielił tego sakramentu 1501 osobom,w tym 687 dzieciom i 814 dorosłym. 

Wyświęcił ponad 2800 kapłanów, konsekrował 321 biskupów.

Konsystorze

Wyniósł do godności kardynalskiej 232 duchownych – jest to największa liczbaw dziejach Kościoła. 

Dokumenty

Jest on autorem 14 encyklik, 15 adhortacji apostolskich, 13 konstytucji apostol-skich, 45 listów apostolskich, 29 dokumentów w formie motu propriooraz tysięcy listów papieskich, przesyłanych z okazji doniosłych wydarzeń m. in. do Kościołów lokalnych, diecezji, sanktuariów, czy listów do kardynałów, biskupów, kapłanówz okazji ważnych rocznic.

Nowatorskim pomysłem Jana Pawła II były tak zwane listy otwarte do różnych środowisk np. List do rodzin, List do dzieci, List do młodych....

Podczas pontyfikatu Jana Pawła II został wydany nowy Kodeks Prawa Kano-nicznego oraz pierwszy w historii Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich(1990 r.). Zasługą Jana Pawła II było także ogłoszenie Katechizmu Kościoła Katolickiego (na mocy konstytucji apostolskiej Fidei depositum z 11 X 1992 r.) oraz ogłoszenie w 2004 r. Kompendium Nauki Społecznej Kościoła. 

Jan Paweł II jest także autorem następujących książek: „Przekroczyć próg na-dziei” (książka został przetłumaczona na 40 języków i została uznana za światowy bestseller), „Dar i tajemnica”, „Wstańcie, chodźmy”, „Tryptyk rzymski” oraz „Pamięć i tożsamość”.

Audiencje środowe, Urbi et Orbi

Do 5 stycznia 2005 r. Jan Paweł II odbył 1166 środowych audiencji ogólnych, tak zwanych katechez środowych, w których uczestniczyło prawie 18 mln pielgrzymówz całego świata, nie licząc innych spotkań i audiencji (ponad 8 mln pielgrzymów tylko w okresie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000). Podczas audiencji papież wygłaszał cykl katechez. Najbardziej znany cykl nosi tytuł „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”.

Dwa razy w ciągu roku, w czasie Świąt Bożego Narodzenia oraz Świąt Wielkanocnych papież składał wiernym z całego świata w ponad 60 językach życzenia oraz udzielał błogosławieństwaUrbi et Orbi(Miastu i Światu). 

Inicjatywy duszpasterskie

Światowe Dni Młodzieży (pierwsze w 1985 r., podczas obchodów Międzyna-rodowego Roku Młodzieży).

Spotkania młodzieży na szczeblu diecezjalnym pod przewodnictwem swego miejscowego biskupa na wspólnej modlitwie w Niedzielę Palmową. 

Światowe Spotkanie Rodzin (od 1994 r.) z papieżem co 3 lata w różnych miastachi częściach świata.

Światowy Dzień Chorego (od 1993 r.) 11 lutego.

Dzień Życia Konsekrowanego (od 1997 r.) 2 lutego

Ustanowienie Święta Miłosierdzia Bożego (od 1995 r. dla wszystkich diecezjiw Polsce, od 2000 r. dla całego Kościoła).

Wprowadzenie „Tajemnic światła” do różańca świętego (16 X 2002 r.)

Ogłoszenie kilku szczególnych lat:

Rok Odkupienia, (od 25 marca 1983 r. do 22 kwietnia 1984 r.), z okazji 1950. rocznicy ukrzyżowania i zmartwychwstania Pana Jezusa. 

Rok Maryjny, (od 7 czerwca 1987 r. do 15 sierpnia 1988 r.)

Rok Rodziny (od 26 grudnia 1993 r. do 30 grudnia 1994 r.)

Wielki Jubileusz Roku Świętego 2000 (od 24 grudnia 1999 r. do 6 stycznia 2001 r.)

Rok Różańca (od 16 października 2002 r. do 31 października 2003 r.)

Rok Eucharystii (od 17 października 2004 r. do 29 października 2005 r.)

Człowiek dialogu

Spotkanie reprezentantów wszystkich najważniejszych religii świata w Asyżu, w 1986 r. i 2002 r. Jan Paweł II jest pierwszym papieżem, który przekroczył próg synagogi i próg meczetu. Dążenie do jedności z Kościołem prawosławnym, Koś-ciołem ormiańskim, pojednanie z protestantami, dialog z Koptami. 

Pielgrzymki do Ojczyzny:

I pielgrzymka: 2 - 10 VI 1979 r. - „Gaude Mater Polonia”

(Pamiętne słowa na placu Zwycięstwa w Warszawie:"Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!") 

II pielgrzymka: 16 - 23 VI 1983 r. - "Pokój Tobie, Polsko! Ojczyzno moja!" 

III pielgrzymka: 8 -14 VI 1987 r. - "Do końca ich umiłował" 

IV pielgrzymka:1 - 9 VI 1991 r. - "Bogu dziękujcie - ducha nie gaście” 

i 13 - 16 VIII - VI Światowy Dzień Młodzieży na Jasnej Górzez hasłem: "Otrzymaliście ducha przybrania za synów"

V pielgrzymka:22 V 1995 – Skoczów, Bielsko-Biała, Żywiec - „Zło dobrem zwyciężaj”

VI pielgrzymka: 31 V - 10 VI 1997r. - "Chrystus wczoraj, dziś i na wieki" 

VII pielgrzymka: 5 -17 VI 1999 r. - "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią" 

VIII pielgrzymka:16 -19 VIII 2002 r. - „Bóg bogaty w miłosierdzie”

(Źródło opracowania: www.janpawel2.pl)

JAN  PAWEŁ II  W  NASZYCH  WSPOMNIENIACH

Należymy wraz z mężem do najstarszego pokolenia Polaków, które pamięta Polskę przedwojenną, ale tragicznie przeżyło II wojnę światową i czasy PRL-u, które zostawiły bardzo bolesne wspomnienia. Na tle tych czasów postać Jana Pawła II, papieża - Polaka, Jego pielgrzymki do Polski - trwają w naszej pamięci jako blask wiary, nadziei i miłości. Nawet tragiczny klimat stanu wojennego, ogromne zagro-żenie osób internowanych i więzionych, tragizm tych, co zginęli i ich rodzin - to wszystko nie zniszczyło ogromnej roli Jana Pawła II, jaką odegrał w tych czasach w życiu Polaków - narodu, rodzin, jednostek. Karol Wojtyła był przez całe lata śle-dzony przez polską "bezpiekę" (książka Marka Lasoty "Donos na Wojtyłę"). Przetrwał to i został papieżem. Gdy przyjeżdżał do Polski, klękał i całował ziemię w imię hasła "Salve Mater Polonia" (Witaj Matko Polsko).

Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski w roku 1979 rozpoczęła Jego ogromny wpływ na losy Polski, a wnet potem - Europy. Niezapomniane są Jego słowa wypowiedziane publicznie w centrum Warszawy: "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi! ... Nie lękajcie się!". No i Polacy stopniowo przestawali się lękać. W roku 1980 wybuchły strajki gdańskie. Ukształtowała się Solidarność. 

W czasie kolejnych pielgrzymek Papieża do Polski szły za Nim tłumy ludzi - zobaczyć Go i posłuchać. Byliśmy i my w Krakowie i w naszym mieście Tarnowie. Wszystkie etapy tych pielgrzymek przeżyliśmy głęboko, tak jak i nasza rodzina, znajomi, przyjaciele. Wzmacniały się serca, dusze i umysły. Za naszą południową granicą zaczęła się rodzić "Aksamitna Rewolucja" na wzór naszej Solidarności.

Wybory 4 czerwca 1989 w Polsce rozpoczęły proces uwalniania się Polski od komunizmu i PRL-u. Potem w Niemczech runął "mur berliński", a w roku 1991 rozsypał się poststalinowski Związek Radziecki. Oczywiście - pozostała Rosja, ale mimo wszystko to już nie Sowiety.

My teraz przeżywamy wszyscy z radością kanonizację bł. Jana Pawła II. Przypomina się wołanie tłumów ludzi zebranych w Rzymie na Jego pogrzebie - "Santo subito" (natychmiast święty). Modlimy się do Niego i wierzymy, że będzie nadal nas wspierał w naszych ludzkich potrzebach. Będzie wspierał modlitwą do Boga – za Polskę i cały świat.

Barbara Wiatr

TRZY SPOTKANIA

Nie jestem pewna, to był chyba 1964 rok. Byłam bierzmowana przez jakiegoś krakowskiego biskupa, bo tarnowski biskup był chory lub za granicą...

Temu krakowskiemu biskupowi z nieukrywaną niechęcią spojrzałam w oczy, kiedy się przy mnie zatrzymał. To, że był z "importu" może bym przebolała, chociaż pozbawiał mnie jedynej w życiu szansy bezpośredniego spotkania z "moim" biskupem. Najgorsze było to, że ten krakowski biskup brał udział w „oszustwie", które polegało na tym, że spoglądał ukradkiem na mojego katechetę, który dyskretnie pokazywał, przy którym uczniu należy się zatrzymać i powiedzieć dobre słowo. Zawsze byłam wyjątkowo uczulona na wszelkie wyreżyserowane "przypadki", a jako czternastolatka szczególnie. Nie chcę żebyś się do mnie odzywał mówiło moje spojrzenie i krakowski biskup się nie odezwał - mimo że czułam na plecach natarczywy palec mojego katechety, ale - po dłuższej chwili, zmusił mnie spojrzeniem do spuszczenia rogatych oczu. Po latach spotykałam tego krakowskiego biskupa, współtworząc mniejszą lub większą rzeszę podczas prawie wszystkich pielgrzymek do kraju. 

A po Jego śmierci, w namiocie koło krakowskich franciszkanów, gdzie eksponowano historyczne fotografie, ze zdziwieniem rozpoznałam siebie przy menażce na maleńkim ognisku rozpalanym na kamienistym brzegu Dunajca w Pie-ninach. I przypomniałam sobie jak moja kochana nauczycielka "wuefu" w IV LO, pani Zdzisława Siudutowa, mówiła nam "o żebyście wiedzieli kto tu przyszedł. Będziecie kiedyś wspominać!" Obejrzałam się pewnie przez ramię, zobaczyłam koloratkę, pomyślałam "jakiś ksiądz" i zajęłam się ogniskiem.

W przeddzień beatyfikacji przyśnił mi się ten krakowski biskup. Wypełniał sobą całe maleńkie, sklepione pomieszczenie, w którym był tylko stoliczek a na nim góra białych kopert. Plik kopert trzymał w dłoniach i tasując je spoglądał na mnie z namysłem i co rusz wyciągał ku mnie kilka kopert i cofał rękę. Pewno to moje zainteresowanie ogniskiem i herbatą spowodowało, że ma wątpliwości czy się ze mną podzielić… 

Małgorzata

MOJE SPOTKANIA Z JANEM PAWŁEM II

Pierwsze spotkanie, to rekolekcje studenckie w kościele św. Anny w Krakowie, kiedy kard. Karol Wojtyła głosił naukę na zakończenie. Pamiętam, jak zwrócił się do nas, abyśmy pokochali Pana Boga i czuli się w Kościele jak w domu ukochanego Ojca.

Minęło kilka lat, nadszedł rok 1978,16. października, kiedy ogłoszono światu, że kardynał Karol Wojtyła został wybrany na stolicę św. Piotra. Pamiętam swoje odczucia, wielką radość i dumę, i pytanie: co dalej? Potem plac św. Piotra, uroczystość rozpoczynająca pontyfikat i słowa „Nie lękajcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi”, które poruszyły serce i napełniły odwagą moje życie.

Kolejna data to rok 1979 – cudowne dni 2 – 9 czerwca i wołanie do Ducha Świętego o odnowę oblicza ziemi – tej ziemi oraz wołanie na Błoniach w Krakowie: abyśmy byli „mocni tą mocą, którą daje wiara”. 

Nastąpił sierpień 1980 r. – radość, ale i 13 XII 1981 r. – jakby „noc”. 

Kiedy było już bardzo ciężko, nadszedł czerwiec 1983 r. nowa nadzieja: „Pokój Tobie Polsko, Ojczyzno moja” ponownie spotkania z Janem Pawłem II i znów wołanie byśmy byli mocni „...bo dziś tej mocy bardziej Wam potrzeba niż w jakiejkolwiek epoce dziejów”. W nauczaniu Ojca św. zwracałam uwagę na to pierwsze wołanie, aby otworzyć się na Chrystusa, nie bać się być świętymi. 

Wielkim wydarzeniem był dla mnie rok 1984, listopad, kiedy z pielgrzymką mogłam udać się do Rzymu, do grobów Apostołów Piotra i Pawła i być na audiencjiu Jana Pawła II w Pałacu Apostolskim. Dostąpiliśmy zaszczytu osobistego spotkaniai uzyskania błogosławieństwa. Trudno opisać doznane przeżycia, emocje. Wciąż jest to wszystko żywe w moim sercu do dziś.

Nadszedł rok 1987, 10 czerwca, Tarnów – trzecia stacja pielgrzymki Ojca św. do Ojczyzny, której hasło brzmiało: „Do końca ich umiłował”. Nadzwyczajny gośćw moim mieście. Kościół tarnowski, pod przewodnictwem ks. bp. Jerzego Ablewicza, w sposób szczególny wpisał się w historię tej pielgrzymki przez beatyfikację Karoliny Kózkównej, córki ludu polskiego. Podczas tej wizyty nasze miasto tętniło życiem, modlitwą, śpiewem, radością. Trudno w krótkim wspomnieniu opisać pa-nującą w tych dniach atmosferę, ale śmiało można powiedzieć, że byliśmy jakby lepsi i milsi dla siebie. A plac Mszy św. wypełniony milionową rzeszą pielgrzymów jawił się jak gwieździsty zlot pielgrzymów. Pamiętam atmosferę oczekiwania na Ojca św. śpiew, oklaski, transparenty, chorągiewki i cudowne pozdrowienie Gościa słowami: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” i odpowiedź pielgrzymów „Na wieki wieków. Amen” i kolejne słowa „Ludu Boży, ludu powołany w Chrystusie do świętości! Przychodzę tutaj, ażeby wraz z tobą świętować świętość twojej córki!”... Wygłoszona homilia nawiązywała do Ewangelii z Kazaniem na górze (Mat 5.1-12), zaczynając od słów „Błogosławieni jesteście...” i dalej „...czyż Święci są po to, ażeby zawstydzać? Tak …Czasem konieczny jest taki zbawczy wstyd, ażeby zobaczyć człowieka w całej prawdzie…, by odkryć na nowo właściwą hierarchię wartości. Potrzebny jest nam wszystkim starym i młodym”…

W dalszym ciągu, przywołując osobę błogosławionej Karoliny wołał: „Święci są po to, ażeby świadczyć o wielkiej godności człowieka..., świadczyć o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym…, świadczyć o tym powołaniu człowieka jakie człowiek ma w Chrystusie”. Na zakończenie prosił: „Trwajcie przy tym świętym dziedzictwie. Do was należy królestwo niebieskie”. Po Mszy św. byliśmy świadkami przyznania ks. bp. Jerzemu Ablewiczowi godności arcybiskupa, za co dziękowaliśmy i gratulowaliśmy długą owacją... I pożegnanie, tęskne, pełne miłości, wdzięczności, radości i spojrzenia za odjeżdżającym Ojcem Świętym. Serca nasze ponownie napełniły się wielka nadzieją, pokojem i poczuciem bezpieczeństwa. Tacy wróciliśmy do domu, jacyś inni. Przywołując dość obszernie wspomnienia tarnowskie mam świadomość, że nie objęłam nimi wielu faktów z tej wizyty, lecz tylko te, które mocno pozostały w mej pamięci. I jeszcze jeden obraz, którego nie sposób pominąć, to zakończenie Kongresu Eucharystycznego z procesją eucharystyczną i pogrążoną w modlitwie osobę Jana Pawła II przed Najświętszym Sakramentem oraz słowa z homilii: „...czasy człowieka na ziemi zostały raz na zawsze ogarnięte miłością Tego, który – „DO KOŃCA UMIŁOWAŁ”.

Chcę wspomnieć jeszcze jedno, bardzo bliskie spotkanie z Janem Pawłem II. W 1988 r. wyjechaliśmy do Rzymu z pielgrzymką KIK-u. Mieliśmy wówczas okazję bezpośrednio podziękować Ojcu Świętemu za pobyt w Tarnowie, za beatyfikację Karoliny, za okazaną miłość.

Następne moje spotkania z Janem Pawłem II miały miejsce podczas kolejnych pielgrzymek do kraju: w Rzeszowie i Krakowie, w Starym Sączu. Były to zawsze rekolekcje i odnowa duchowa, było to wołanie Ojca św. by nie bać się być świętymi, by ducha nie gasić, by ufać Miłosierdziu Bożemu.

Wszystkie te dary płynące z nauk głoszonych przez wkrótce już św. Jana Pawła II mocno zapisały się w moim sercu i dziękuję Opatrzności Bożej, że wszystkie wydarzenia tego Wielkiego Pontyfikatu miały miejsce za mojego życia.

ŚWIĘTY JANIE PAWLE II MÓDL SIĘ ZA NAMI!

Alicja Paździora

OJCIEC ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II W MOIM ŻYCIU

Po raz pierwszy zobaczyłam Karola Wojtyłę na weselu mojej koleżanki Elżbiety, które odbywało się na Osiedlu Oficerskim w Krakowie, na początku lat 60. ub. wieku. Mąż jej, Jan – dr fizyki teoretycznej, należał do studenckiego kręgu przyjaciół Karola Wojtyły. Z koleżanką tą do dzisiaj utrzymuję ścisłe, przyja-cielskie kontakty.

O wyborze Kardynała Karola Wojtyły na papieża dowiedziałam się wieczorem, po moim powrocie z pracy.

W czasie pierwszego pobytu Jana Pawła II w Polsce w 1979 r. byłam w Kra-kowie. Uczestniczyłam w spotkaniu z młodzieżą studencką na Skałce. Szokowały mnie nieprzebrane rzesze młodzieży wyrażającej głośno swój entuzjazm i rzucane kwiaty w kierunku Ojca św., który spontanicznie wygłosił dłuższe, wzruszające wspomnienie osobiste. Dokoła w bocznych uliczkach stały duże samochody pełne milicjantów, co budziło w nas grozę. Potem byłam na Błoniach i Nowej Huciew Opactwie Cystersów, gdzie ołtarz papieski mieścił się wysoko, pod okapem Sanktuarium Św. Krzyża.

Podczas kolejnych pobytów papieża w Polsce miałam okazję uczestniczyć we mszach świętych, które odprawił na lotnisku w Katowicach, w Krośnie, czy w Starym Sączu. Także byłam na krakowskich Błoniach w czasie, kiedy z powodu choroby Jan Paweł II nie mógł tam przybyć. Uczestniczyliśmy we Mszy św, tekst Jego kazania odczytał kardynał Macharski. Modliliśmy się wtedy w deszczu.

Z Karolem Wojtyłą jako papieżem miałam okazję spotkać się osobiście, dzięki spontanicznej uprzejmości ks. abp. Jerzego Ablewicza, który umożliwił mi (w czasie mojego dłuższego pobytu w Rzymie) audiencję baccia manu. Miałam wtedy możli-wość ucałowania ręki Papieża. Zdjęcie z tego spotkania autorstwa Arturo Mari, jako szczególnie mi bliskie, umieściłam na widocznym miejscu w moim domu. W tamtym czasie, dane mi też było uczestniczyć we Mszy św. sprawowanej przez Jana Pawła II w kaplicy w Castel Gandolfo. Wówczas z Jego rąk przyjęłam Komunię św.

Jeszcze raz miałam radość uczestnictwa w audiencji papieskiej. Tym razem miało to miejsce z okazji pielgrzymki tarnowskiego KIK-u do Rzymu w 1988 r.

Wiele moich przeżyć związanych jest z pobytem Jana Pawła II w Tarnowie. Gościła wówczas u mnie moja przyjaciółka, okulistka ze Śląska, która specjalnie z tej okazji przyjechała do Tarnowa. Z powodu bliskości pałacu biskupiego i mojego mieszkania miałyśmy trudności z wejściem do domu. Następnego dnia, nie mogłam uczestniczyć we Mszy św. beatyfikacyjnej Karoliny Kózkównej, gdyż niespodzianie wyznaczono mi dyżur lekarski w przychodni, gdzie oglądałam z kolegami lekarzami dyżurującymi i pielęgniarkami przebieg transmisji w telewizorze, modląc się w sali konferencyjnej. Kiedy okoliczności pozwoliły, czym prędzej udaliśmy się na pobliską ul. Lwowską, gdzie mogliśmy zobaczyć w papamobile wracającego z uroczystości Papieża. Po południu uczestniczyłam w spotkaniu z Janem Pawłem II, jakie miało miejsce na Placu Katedralnym. Stałam wówczas na Rynku chłonąc każde słowo. Jeszcze w tym dniu, wieczorem udało mi się zobaczyć Papieża wyjeżdżającego jużz Tarnowa, gdy w towarzystwie rodziny, przed domem mojej Cioci na ulicy Krakowskiej oczekiwaliśmy na tę ukochaną Osobę, która zechciała podczas swej pielgrzymki do Ojczyzny odwiedzić także nasze miasto.

Personalistyczna myśl Karola Wojtyły pobudziła mnie do czynnego uczestnictwa w sympozjum dla lekarzy pt. „Personalistyczne wymiary medycyny”, które odbyło się w Sali Lustrzanej w Tarnowie. 

Osoba i nauczanie Ojca św. Jana Pawła II pomogło mi pogłębić moje życie religijne i było znaczącą inspiracją w mojej posłudze lekarskiej.

Byłam jedną z tysięcy kobiet i mężczyzn, którzy wędrowali za Świętym.

Alina

 JAN PAWEŁ II – WSPOMNIENIE

Po raz pierwszy zetknęłam się z arcybiskupem Karolem Wojtyłą podczas studiów w Krakowie. Byłam wówczas na III roku studiów. Mieszkałam w akademikui uczęszczałam do kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny z Lourdes, w którym istniało Duszpasterstwo Akademickie. W ramach jego działalności organizowane było spotkanie opłatkowe dla studentów. Proboszcz tej parafii, ks. Albin Małysiak – późniejszy bp pomocniczy krakowski – zaprosił na to spotkanie ks. arcybiskupa Karola Wojtyłę. Pamiętam, że studenci ustawili się szpalerem wzdłuż nawy kościoła, a arcybiskup przechodząc witał się z każdym indywidualnie i zamieniał parę słów. Emanował z niego spokój, radość i dobro. Zapamiętałam jego uśmiechniętą twarz. Niedługo później został kardynałem. Widywałam jeszcze kardynała Wojtyłę na różnych uroczystościach religijnych w Krakowie, jako gospodarza miejsca. 

Po studiach wróciłam do Tarnowa. Życiem kardynała Wojtyły nie intereso-wałam się szczegółowo, ale nie zdziwił mnie wybór jego osoby na Papieża. W roz-mowach „stawiałam” na niego. Podpowiadała mi to intuicja. Radość moja z wy-boru Papieża - Polaka była ogromna. Zwiększyło się moje zainteresowanie życiem Papieża Jana Pawła II i jego posługą na Stolicy Piotrowej. Chciałam pojechać do Rzymu i być na audiencji u Ojca Świętego. Marzenie spełniło się dwukrotnie.

Podczas pielgrzymek Jana Pawła II do Polski uczestniczyłam każdorazowo przynajmniej w jednym spotkaniu liturgicznym. Szczególnie przeżyłam IV pielg-rzymkę Jana Pawła II do Ojczyzny, której myślą przewodnią były słowa św. Pawła: „Bogu dziękujcie – Ducha nie gaście”. Słuchałam wtedy uważnie homilii Ojca Świętego, które były katechezą Dekalogu.

Najbardziej emocjonalnie przeżyłam ostatnią pielgrzymkę Papieża do Polski. Miałam świadomość, że Ojciec Święty żegna się już z Ojczyzną i ze swymi Ro-dakami. Wszystko co mówił miało charakter swoistego testamentu. Każde słowo było ważne. Chciał nam zostawić to, co było dla niego najcenniejsze. Wezwał dla nas Miłosierdzie Boże i opiekę Matki Bożej. Oglądając transmisję z pożegnania Jana Pawła II płakałam, tak jak płacze się, gdy wyjeżdża bardzo droga nam osobai gdy mamy świadomość, że odjeżdża na zawsze. 

Z coraz większym smutkiem i zatroskaniem śledziłam pogłębiającą się chorobę Papieża. Z uznaniem patrzyłam na jego zmaganie się z cierpieniem. Podziwiałam, z jaką nadludzką siłą przełamuje swoją niemoc fizyczną, aby do końca pełnić swoją pasterską posługę. 

Ostatnie moje rzewne pożegnanie z Janem Pawłem II miało miejsce podczas oglądania transmisji z pogrzebu Papieża. Jak wielu, również ja uważałam go od początku za człowieka świętego. Wzywałam jego wstawiennictwa w różnych spra-wach – czasem nawet błahych, jak podczas górskiej wędrówki o oddalenie zbliżającej się burzy. 

Ucieszyłam się, gdy dane mi było pojechać do Rzymu na uroczystość beatyfikacji. Podjęłam ten pielgrzymi trud bez wahania. Tam, na Placu św. Piotra, nie było już łez. Tam była wielka radość, że Jan Paweł II jest już błogosławiony i że mamy w nim oficjalnego orędownika przed Bogiem. To była dla mnie wielka łaska Boża. 

Daj Boże, żebym jeszcze umiała go naśladować w jego świętości! 

J.M.

„PRZYPATRZCIE SIĘ, BRACIA, POWOŁANIU WASZEMU”

Słowa II czytania w czasie mszy św. celebrowanej przez Ojca św. Jana Pawła II w dniu 10 czerwca 1987 roku w Tarnowie stały się dla wielu wiernych drogowskazem na drogach życia, bo „Bóg wybrał to, co niemocne”. W czasie tej pamiętnej wizyty Ojca św. na ziemi tarnowskiej „aby wyrazić doniosłość i szczęście tych chwil, Ordynariusz diecezji Biskup Jerzy Ablewicz, w ślad za św. Pawłem, powtarzał słowa proroka Izajasza „O jak piękna stopy zwiastuna dobrej nowiny”. „Aby wypełnić doniosłą i szczególną misję zwiastowania dobrej nowiny Jan Paweł II wezwał nas lekcją ośmiu błogosławieństw, do przypatrzenia się powołaniu naszemu, ukazując w chwale ołtarza naszą rodaczkę – Karolinę” (ze wstępu do okolicznościowego numeru Currendy „Jan Paweł II w Kościele tarnowskim 9-10 czerwca 1987 r.”).

Głęboko w moim sercu pozostały wszystkie chwile przeżyte w tych dniach związane z przygotowaniem i uczestnictwem w asyście liturgicznej ołtarza w czasie mszy św. celebrowanej przez Jana Pawła II oraz możliwości bezpośredniego uścisku ręki i pocałunku złożonego na Pierścieniu Rybaka.

Rok później została zorganizowana pielgrzymka do Włoch, w której uczestniczyła 40-osobowa grupa członków i przyjaciół KIK-u. Opiekunem duchowym i przewodnikiem był ks. Tadeusz Bukowski. Głównym celem był Watykan i złożenie dziękczynienia Ojcu Świętemu za błogosławioną Karolinę i obecność w Tarnowie w czerwcu 1987 r. Program pielgrzymki umożliwiał nam równocześnie poznać m.in. Wenecję, Padwę, Asyż, Florencję, Pizę, Mediolan oraz Rzym.

Nasze spotkanie w Watykanie z Janem Pawłem II, to najpierw środowa audiencja w auli Pawła VI i „zapraszamy jeszcze raz”, a następnie 8.07 w piątek uczestnictwo we mszy św. celebrowanej przez Ojca św. dla Polaków i bezpośrednie spotkanie w Sali Klementyńskiej, gdzie został wręczony Ojcu św. pamiątkowy „tryptyk” będący grafiką przypominającą świętych i błogosławionych ziemi tarnowskiej. W niedzielę 10.07 uczestniczyliśmy w Bazylice św. Piotra we mszy św. wg rytu bizantyńsko ukraińskiego będącej centralnym punktem obchodów 1000-lecia chrztu Rusi Kijowskiej w Rzymie, którą celebrował Ojciec św. oraz kardynał Lubacziwskij. Pożegnaliśmy się z Ojcem św. uczestnicząc w południe na Placu św. Piotra w modlitwie „Anioł Pański” a o 1630 we mszy św. w studio Radia Watykańskiego.

Nasze uczucia i dziękczynienie kierowane do Ojca Świętego zawarte zostały w tekście pamiątkowego „tryptyku” wręczonego w Sali Klementyńskiej:

„My, członkowie Klubu Inteligencji Katolickiej w Tarnowie, pragniemy Ci, Ojcze Święty, przypomnieć słowa, które wypowiedziałeś rok temu w naszym mieście: „Żeby się spotkać, trzeba się napatrzeć”. Teraz my przybywamy do Wiecznego Miasta po to, żeby się napatrzeć, nasłuchać, umocnić. Pragniemy umocnić się w naszym powołaniu i zapewnić Cię, że głęboko zapadły nam w serca słowa: „Trwajcie, jak trwały pokolenia, przy świętym dziedzictwie Waszym”. 

Zapewniamy Cię, że chcemy wypełnić je tak, jak pierwsi pustelnicy Świerad i Benedykt, jak biskup męczennik św. Stanisław ze Szczepanowa, księżna mniszka bł. Kinga, „gwiazda ludu” bł. Karolina Kóżkówna, chłop – premier Wincenty Witos, którzy kiedyś na ziemi tarnowskiej żyli. „A pomiędzy Polską a Chrystusem, Ty Arko Przymierza, włącz nas wszystkich, złych i dobrych do swego pacierza”.  

Zachowujemy w naszej modlitewnej pamięci Osobę ukochanego Ojca Świętego i wszystko to, co dokonał w czasie swojej ziemskiej wędrówki.           

Wiesław Klisiewicz

+ DROGI OJCZE ŚWIĘTY! 

Przez cały pontyfikat nosiłam się z zamiarem napisania do Ciebie listu. Gdy już bliska byłam decyzji, to zwyciężyła rozwaga. Przecież nie można zawracać głowy tak zapracowanemu człowiekowi. I nie napisałam. Pierwsze skreślone przeze mnie słowa do Ciebie, to kilka myśli w księdze wystawionej już po Twojej śmierci. Może więc teraz, gdy jesteś w Domu Ojca, gdy wkrótce dostąpisz chwały ołtarzy w akcie kanonizacji, będzie łatwiej i rozważniej. Spróbuję przelać na papier to, co nasuwa się w pamięci, wszak przez wszystkie lata byliśmy z Tobą. Nie tylko fizycznie, stojąc w tłumie w słońcu czy w strugach deszczu, ale przede wszystkim łącząc się w sposób duchowy; poprzez modlitwę, myśli, podejmowane działania według Twoich wskazań w służbie małżonków i rodzin, w służbie społecznej. 

Zacznę od początku, gdy w sposób wyraźny zacząłeś znaczyć ślady w mym sercu. Ileż radości było w naszym domu, gdy niepełnosprawny sąsiad przyszedłz okrzykiem, że Polak został papieżem. Nie odchodziliśmy od telewizora, chłonąc informacje. Dziękując Bogu za ten dar, razem z dziećmi powierzaliśmy Twoją osobę Jezusowi i Jego Matce. Odtąd ciągle byłeś w naszych sercach, modlitwach, myślach. Rozważaliśmy Twoje nauczanie, kupowaliśmy ukazujące się pozycje książkowe, w których zawsze znaleźliśmy słowa skierowane do nas. Staraliśmy sobie przypomnieć, gdzie widzieliśmy Ciebie jako biskupa i kardynała. 

A potem rozpocząłeś swoje pielgrzymowanie. O jak bardzo czekaliśmy na Ciebie w 1979r. Pojechaliśmy z rodziną do Krakowa. Stałam z dziećmi w tłumie. Mąż dostąpił szczególnej łaski, przekazywał wraz z dwoma paniami dary z diecezji tarnowskiej i z Twoich rąk przyjął komunię św. Dzieląc się ze mną swym szczęś-ciem, obdarował mnie różańcem, który wręczyłeś mu osobiście. Byliśmy tacy szczęśliwi.

Później był pamiętny rok 1981, dramatyczne chwile; dwóch ukochanych pasterzy na łożu boleści. Słuchaliśmy wieści z Watykanu i z Warszawy. Osieroceni przez odważnego Prymasa drżeliśmy o Twoje zdrowie. Pamiętam, jak będąc w tam-tym roku podczas wakacji na pielgrzymce we Włoszech mieliśmy nadzieję na spotkanie, ale niestety, będąc w Rzymie, nie widzieliśmy papieża (dopiero w Roku Jubileuszowym Rzym w tym względzie był dla nas łaskawszy). Wówczas tylko ks. prałat Kazimierz Kos odwiedził Cię w szpitalu i przekazał nam pozdrowienia. 

I nadszedł 1983 r., po raz drugi przyjechałeś do Ojczyzny. Byliśmy na krakowskich Błoniach, ale byliśmy także w katedrze wawelskiej. Tam udało mi się, zupełnie nieoczekiwanie (zwłaszcza dla ochrony) przyklęknąć i ucałować Twoją dłoń. A chwilę później przechodząc wzdłuż nawy, na moją prośbę o błogosławieństwo, pochyliłeś się nade mną i nad mężem znacząc nad nami znak krzyża. Ono dodało nam skrzydeł, niemal biegnąc dotarliśmy do mieszkania koleżanki, gdzie wówczas przebywały nasze dzieci, aby przekazać im to Twoje błogosławieństwo. Od tamtego czasu jestem przekonana, że towarzyszy nam ono przez wszystkie lata.

Potem dane nam było cieszyć się wspólnie w Tarnowie; Ty patrząc na te nie-przebrane rzesze ludzi, a ja, że mogłam klęczeć u Twoich stóp podczas składania darów od dekanatów tarnowskich i powiedzieć, że tarnowskie parafie Cię pozdra-wiają, że całe duszpasterstwo rodzin troszczy się o świętość małżonków, że będziemy usilnie się starać o przywrócenie blasku cnocie czystości.

Przez te wszystkie lata Twego pielgrzymowania do Ojczyzny zawsze staraliśmy się gdzieś Ci towarzyszyć. I tak w 1991r. byliśmy w Rzeszowie i w Krakowie,w 1995r. w Skoczowie, w 1997r. w Krośnie i w Krakowie, w 1999r. w Krakowiei w Starym Sączu, w 2002r. w Krakowie. Każda pielgrzymka pozostawiała śladw sercach, wiele różnych wspomnień. Nigdy nie zapomnę, atmosfery, jaka towarzyszyła nam w Skoczowie. Deszczowa pogoda w poprzedzające Twój przyjazd dni, nie wróżyła nic dobrego. Obawialiśmy się, że może być nawet mało ludzi. Pojechaliśmy samochodem z kilkuletnią wnuczką, aby być z Tobą, w czasie tego krótkiego pielgrzymowania. Po drodze, ku naszej radości, mijaliśmy wiele autobusów z północy Polski oznaczone emblematami Radia Maryja. To oznaczało, że Polacy nie zawiedli. W miejscu przeznaczonym na zgromadzenie samo błoto. Raz po raz zostawały w nim moje buty. Nie sposób było znaleźć nawet skrawka w miarę utwardzonego miejsca, aby usiąść. Teren był pochylony. Nie widzieliśmy ołtarza, ani Ciebie. Jedynie po komunii św. widziała Cię nasza wnuczka usytuowana na barkach męża. Pomimo tego, byliśmy bardzo szczęśliwi. I to nie tylko z powodu słońca, które całkowicie zmieniło dotychczasową aurę, ale przede wszystkim z panującej atmosfery modlitwy i zasłuchania. Każdy w skupieniu słuchał Twych słów, dotykających naszych serc, naszych sumień. Ileż to razy mówiłeś wówczas, byśmy byli ludźmi sumienia! Trudno też nie przywołać wspomnień z 1999r. W przeddzień oczekiwałam na ulicy. Jak przejeżdżałeś obok, dostrzegłam Twą twarz, ale też i widoczne na niej cierpienie. Następnego dnia czas oczekiwań się przedłużał, padał deszcz. Nie przyjechałeś na Błonie. Nie było to dla nas jednak istotne, wszak najważniejsze było Twoje zdrowie. Wracaliśmy do domu wypełnieni tą troską. Następnego dnia, skoro świt wyruszyliśmy do Starego Sącza, przypuszczając, że może Cię nie być osobiście, ale na pewno będziesz z nami sercem i będzie Twoje słowo. Jaką jednak sprawiłeś nam niespodziankę. Widać przywiodła Cię św. Kinga. 

Gdy przybywałeś do Ojczyzny, zawsze chcieliśmy być z Tobą. Jeździliśmyz dziećmi, potem z wnukami. Staliśmy wiele godzin na placach, na ulicach, aby dzieci mogły Cię ujrzeć z bliska. Później nasze dorosłe dzieci zabierały swoje pociechy. Podczas Twojej ostatniej pielgrzymki zapewne do jednych z najmłodszych pielgrzymów należał nasz jednomiesięczny wnuk Pawełek. Byłam także na lotnisku podczas ostatniej Twojej pielgrzymki. Łzy szczęścia spływały podczas przyjazdu, ale rzewnymi łzami płakałam, gdy odjeżdżałeś po raz ostatni z Balic. Podobnie jak Ty, przeczuwałam, że to będzie już Twoja ostatnia podróż do uko-chanej Ojczyzny. Tak pewnie odczuwały i inne osoby tam zgromadzone. Ciągle pamiętam to zmieniające barwy niebo i zmieniającą się aurę. Odleciałeś. Pozostał smutek, zwielokrotniony pamiętnego 2 kwietnia 2005 r. Wieczór spędziłam w kościele wraz z innymi na modlitwie. Zaraz po informacji, że przed chwilą od-szedłeś do Domu Ojca, ks. proboszcz St. Salaterski rozpoczął liturgię Mszy św. Tylko nieliczni zdołali opanować łzy. I chociaż wiedzieliśmy dobrze, że już jesteś szczęśliwy, że ten ostatni próg przekraczasz prowadzony przez Matkę, to tak po ludzku, czuliśmy się osieroceni. 

Mamy jednak świadomość, że jesteś z nami, że nad nami czuwasz, że jesteś naszym orędownikiem, że wypraszasz potrzebne łaski, że nadal możemy na Ciebie liczyć. Ta pewność, to dar. Tak jak darem jest Twoje nauczanie. Jakże często do niego sięgam. Ciągle jest dla mnie wielką skarbnicą myśli i inspiracji. Jest niewy-powiedzianym i niewyczerpanym źródłem, z którego czerpię w życiu osobistymi w podejmowanych społecznych działaniach.

Dzisiaj więc dziękuję Ci za wszystkie katechezy o małżeństwie i rodzinie, za FamiliarisConsortio, za listy: do rodzin, do kobiet, do dzieci, za homilie, za wska-zania, jak uświęcać się w małżeństwie, za wyniesienie do chwały ołtarzy tylu świę-tych i błogosławionych, a wśród nich wspólnie małżonków: Marię i Alojzego Bel-trame Quarttrochich. Dziękuję za narodowe rekolekcje. Dziękuję za świadectwo Twego życia i świadectwo umiłowania Ojczyzny.

I proszę Cię Ojcze Święty wstawiaj się za naszą powiększającą się rodziną, niech nasze dzieci, wnuki i prawnuki podążają Twoimi śladami w drodze do świętości, wyproś nam łaskę zdrowia. Oręduj za nami, byśmy się nie zniechęcali trudnościami, by organizacje, w których służymy zjednywały nowych członków.

Nade wszystko proszę o orędownictwo za naszą Ojczyznę, niech nie da się zniewolić złu, niech naród polski wierny będzie złożonym przed laty ślubom. Uproś Matkę Najświętszą, aby nadal czuwała nad Polską, wszak Jej Bóg nie odmówi. 

Niestety, tym razem nie będziemy pielgrzymować na kanonizację, ale jestem pewna, że jak przed laty, w tym dniu pochylisz się nad nami i przez Twoje wstawiennictwo sam Chrystus i jego Matka udzieli nam błogosławieństwa. 

Tarnów, dnia 7 kwietnia 2014 r. Elżbieta